Miał zasady, przekonania, talent, charyzmę .To co tworzył to nie była lekka muza, śpiewał tylko rzeczy poważne, wielką poezję.
Przyjąłem go razem z Jackiem Kaczmarskim do kabaretu i to był słynny sezon kabaretu, sezon buntu „Solidarności”. Z naszego kabaretu płynęły wtedy dwa hymny tamtego czasu: „Gdyby Polska była Polską” i „Mury”. Te pieśni dostarczyły narodowi utworów oddających ducha tamtego okresu, a następnie w stanie wojennym bardzo pomagały społeczeństwu zachować ideały „Solidarności”. Działała wtedy cenzura na Mysiej, agenci na każdym kroku, nie można było się wypowiadać wprost, nie wiedzieliśmy jak daleko możemy się posunąć, ale Przemek był zawsze wśród tych którzy radzili by się nie przejmować, robić swoje, to co nam w duszach gra, a nie przejmować się naciskami. Były w jego występach szalone emocje, to było śpiewanie niezwykle energetyczne i traktowało o podstawowych zasadach moralnych, co miało niezwykłe przełożenie na młode pokolenie.
Jan Pietrzak