Przemysław Gintrowski jest powszechnie znany ze swojej pracy przy produkcjach filmowych i komponowaniu ścieżek dźwiękowych do seriali oraz filmów – zaczynając od wczesnych lat 80. i filmu Janusza Zaorskiego „Matka Królów”, do roku 2010 i kompozycji do filmu „Trzy Minuty. 21:37” w reżyserii Macieja Ślesickiego.

– Przemek był wspaniałym artystą – wspominał Gintrowskiego reżyser Maciej Ślesicki. – Gdy pisał muzykę do filmu interesowało go wszystko. Począwszy od scenariusza, zdjęć, przez aktorów. Był bardzo zaangażowany w cały proces powstawania filmu, czy serialu. […] Przemek był jednym z niewielu polskich kompozytorów, którego muzyka „robiła film”, czyli pomagała filmowi ilustrować emocje. Miał wielki dar do komponowania, pisania pięknych melodii – przyznawał Ślesicki.

Ta działalność otworzyła Gintrowskiemu drogę do brania udziału w nowych wyzwaniach, jakim były widowiska telewizyjne, w których bard zaznaczał swoją obecność nie tylko skomponowaną muzyką. Popularne wśród fanów Gintrowskiego są tworzone w latach 90 programy w studiach Telewizji Polskiej, w których śpiewa i występuje sam artysta. Do klasyków należy już taka realizacja telewizyjna jak „Kredka Kramsztyka” z  1994 roku.

Tu zatrzymajmy się na chwilę przy bohaterze tego programu telewizyjnego. Roman Kramsztyk (na zdj.)  studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod kierunkiem Józefa Mehoffera, w Warszawie w prywatnej szkole Adolfa Edwarda Hersteina oraz od roku 1904 w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium u Johanna Caspara Hertericha. Lata 1910–1914 spędził w Paryżu, w czasie I wojny światowej przebywał w Polsce, a w 1922 osiadł w Paryżu na stałe. Corocznie jednak przyjeżdżał do Polski, gdzie w 1939 zaskoczył go wybuch II wojny światowej. Choć nie znał jidysz i judaizm był mu obcy zdecydował się pozostać w getcie. Jego ocalone rysunki z getta są świadectwem nędzy, głodu i śmierci Żydów w czasie Holocaustu. Zginął zastrzelony na ulicy w czasie akcji deportacyjnej w getcie latem 1942 roku.

Utwór „Kredka Kramsztyka”, trwający niemal 17 minut, jest zgodnie uznawany przez wielbicieli twórczości Przemysława Gintrowskiego za jedno z jego najlepszych dzieł, a monumentalność kompozycji, jej warstwa wizualna i gama emocji towarzyszących każdej z części utworu robią wrażenie także dzisiaj. Przemysławowi Gintrowskiemu w nagraniu towarzyszył chór wokalny w składzie: Ewa Dębicka-Brzozowska, Wojciech Borguński, Bronisław Kornaus i Leopold Kornaus oraz muzycy: klarnecista Wojciech Kulczycki i oboista Stanisław Malikowski.

Nie mniejsze wrażenie do tej pory sprawia inne widowisko wyreżyserowane przez Laco Adamika i podejmujące temat zagłady narodu żydowskiego w czasie drugiej wojny światowej, czyli „Stół Mordechaja Gebirtiga” równie z 1994roku.

W nim Przemysław Gintrowski wraz z Joanną Trzepiecińską wykonuje utwór do przejmującego wiersza Anny Kamieńskiej.

Bohater tego programu urodził się  4 maja 1877 w Krakowie i był ludowym poetą oraz  pieśniarzem żydowskim, aktorem, choć z zawodu był stolarzem.

Mordechaj Gebirtig przez całe życie mieszkał na krakowskim Kazimierzu. Odebrał tradycyjne żydowskie wykształcenie w chederze, terminując później u stolarza. Na jego twórczość miał w tym czasie wpływ m.in. Juliusz Hoffman, muzykolog, który zapisywał jego utwory w postaci nut. W pierwszej dekadzie XX w. próbował swoich sił także jako aktor. W czasie I wojny światowej nie walczył na froncie z uwagi na chorobę serca, pracował za to jako sanitariusz w szpitalu wojskowym w Krakowie. W dwudziestoleciu międzywojennym związany był jako twórca głównie ze scenami kabaretowymi oraz kołem literackim Bundu.

W czasie okupacji hitlerowskiej, gdy Żydzi musieli w 1940 r. opuścić Kazimierz, zamieszkał w Łagiewnikach, a potem w getcie krakowskim przy ul. Janowa Wola. Napisał ponad sto pieśni i wierszy.

4 czerwca 1942 został, wraz z żoną i dwiema córkami, rozstrzelany został przez Niemców na rogu ulic Dąbrówki i Janowa Wola podczas akcji wysiedleńczej z getta.

Z innej strony zaprezentował się artysta w recitalu do tekstów Justyny Holm z 1995 roku „Jeśli ocalę w sobie Ciebie”. Udział w projekcie wraz z Gintrowskim wzięli Joanna Trzepiecińska, Piotr Polk i Katarzyna Groniec, a  piosenki śpiewane w tym programie poruszały temat skomplikowanych relacji damsko-męskich w sposób zarówno frywolny i żartobliwy, jak i refleksyjno-nastrojowy. Ciekawym eksperymentem było widowisko „U wrót doliny” z roku 1995, w ramach którego Gintrowski wykonywał własne kompozycje do wierszy Zbigniewa Herberta w oryginalnej scenografii wykorzystującej zdobycze ówczesnej technologii cyfrowej.

Muzyk i kompozytor sprawdził się także w roli twórcy kompozycji, w których mogą sprawdzić się piosenkarki i aktorski, czego dowodem był telewizyjny spektakl „Opowiem ci o miłości”, w którym piosenki do tekstów Agnieszki Osieckiej i Adrianny Szymańskiej śpiewały same kobiety, m.in Krystyna Janda, Ewa Błaszczyk, Iga Cembrzyńska, Barbara Dziekan i Ewa Sałacka.

Z okazji tegorocznej V edycji Przeglądu „Pamiątki” Jacek Pechman, twórca i dyrektor artystyczny tego przedsięwzięcia postanowił przedstawić miłośnikom twórczości barda bardzo ważną premierę pt. „Cztery pory uczuć”. To oczywiście artystyczne nawiązanie do widowiska telewizyjnego z 1994 roku według scenariusza Renaty Bieleckiej i reżyserii Renaty Protakiewicz, opowiadającego o relacjach między kobietą a mężczyzną. Teksty piosenek napisali: Anna Borowa, Justyna Holm, Agnieszka Osiecka, Marek Majewski i Jacek Podsiadło. Muzykę skomponował oczywiście Przemysław Gintrowski. W programie wówczas wzięli udział  artyści: Grażyna Szapołowska, Adrianna Biedrzyńska, Wojciech Wysocki i Przemysław Gintrowski.

W kołobrzeskiej premierze tego koncertu wystąpili aktorzy Teatru Muzycznego w Gdyni im. Danuty Baduszkowej:  Aleksandra Meller, Sandra Brucheiser, Jakub Brucheiser i Rafał Ostrowski oraz muzycy: Filip Arasimowicz, Mateusz Otczyk, Adam Urbanowicz. Reżyserii całości podjął się Bernard Szyca a gościem specjalnym był: Wojciech Wysocki, uczestnik pierwszej telewizyjnej premiery.