– Uważam się za człowieka myślącego i wiem, że nie można, nie warto nawet poruszać się tylko w świecie przekonanych do moich poglądów, ale też starać się dać komuś szansę, żeby mnie przekonał. Nigdy się nie uważałem za jakiegoś barda, tylko za gościa, który swój sprzeciw wobec otaczającej go rzeczywistości wyrażał, śpiewając. I tak naprawdę nie znajduję się daleko od tamtej, z czasów kontestacji PRL, pozycji – przyznał Przemysław Gintrowski w rozmowie z Joanną Lichocką.
fot. Krzysztof Wójcik