Rozmowa z Moniką Adamską, warszawianką – zwyciężczynią konkursu na II edycji „PAMIĄTEK”

– To Pani pierwszy udział w Przeglądzie „Pamiątki” i od razu wielki sukces w postaci zdobycia I miejsca w konkursie na interpretację piosenek Przemysława Gintrowskiego. Skąd pomysł na uczestnictwo w tym Przeglądzie?

– O „Pamiątkach” dowiedziałam się od przyjaciółki, Eli Lewak, która była na pierwszej edycji Przeglądu i wybierała się na tegoroczny konkurs, opowiadając o nim w samych superlatywach. Nigdy dotąd nie brałam udziału w podobnym wydarzeniu, więc pomyślałam, że może jest to jakiś znak i powinnam wykorzystać tę okazję do spróbowania swoich sił w gatunku, którego dotąd nie miałam okazji wykonywać. Dużą zachętą było również to, że Przegląd odbywa się w przepięknym, nadmorskim Kołobrzegu.

Kiedy pierwszy raz spotkała się Pani z twórczością Przemysława Gintrowskiego?

– Z Przemysławem Gintrowskim, i jednocześnie z Jackiem Kaczmarskim, zaznajomił mnie mój tato. Lubił oglądać koncerty transmitowane przez telewizję. Kiedy kogoś wyjątkowo cenił za artyzm, surowość głosu, wrażliwość brzmienia i moc przekazu, zachęcał mnie do słuchania wraz z nim. Pamiętam, że wrażenie zrobiła na mnie muzyka i siła głosu Gintrowskiego. Dziś myślę, że to doświadczenie w pewien sposób wpłynęło na mój gust muzyczny.

Czym był dla Pani był udział w „Pamiątkach”?

– Udział w festiwalu był dla mnie ogromnym wyzwaniem, a samo zwycięstwo niemałym zaskoczeniem, ale też ogromnym zaszczytem. Nigdy wcześniej nie mierzyłam się z utworami tak wybitnych postaci jak Przemysław Gintrowski, a sam dobór utworów był dla mnie trudny, bo chciałam zaśpiewać wiele więcej niż dwa utwory. Zdecydowałam się jednak na „Autoportret Witkacego” i „Jaki miły i mądry facet…” ponieważ najlepiej korespondują z moją wrażliwością i poczuciem ironii. 

Zwróciłam szczególną uwagę na to, że organizacja festiwalu oraz poziom artystyczny uczestników był niezwykle wysoki. Niezwykle poruszający był też dla mnie ostatni punkt programu, koncert muzyki filmowej Przemysława Gintrowskiego, a także występ jego córki, Julii Gintrowskiej. W ciągu tych kilku dni poznałam cudownych, pełnych pasji ludzi, którzy w najpiękniejszy sposób celebrują pamięć po artyście.

-Dziękuję za rozmowę. (an)