Maciej Ślesicki (na zdj.), reżyser i przyjaciel Przemysława Gintrowskiego:

– Jeszcze jako licealista wydawałem w podziemiu kasety z jego piosenkami. Wtedy się poznaliśmy. Poza tym Przemysław zawsze był związany z filmem. Znaliśmy się od bardzo dawna. 
Przemek napisał muzykę do jednej z moich etiud studenckich. Ten film nazywał się „Piłka”. Zrobił to za darmo, z czystej przyjaźni. Później napisał muzykę do trzech moich już dorosłych filmów do „Tato”, „Show”oraz „Trzy minuty. 21:37″. Skomponował także muzykę do „13 posterunku”. Przez cały czas byliśmy blisko ze sobą. Przemek był wspaniałym artystą. Gdy pisał muzykę do filmu interesowało go wszystko. Począwszy od scenariusza, zdjęć, przez aktorów. Był bardzo zaangażowany w cały proces powstawania filmu, czy serialu. Był bardzo twórczy. 
Przemek był jednym z niewielu polskich kompozytorów, którego muzyka + robiła film+ , czyli pomagała filmowi ilustrować emocje. Miał wielki dar do komponowania, pisania pięknych melodii. 
Na jego piosenkach wychowałem się nie tylko ja, ale też moje dzieci. To jest niepowetowana strata. Drugiej takiej osoby, jak Przemek w Polsce nie ma. On jest niezastąpiony.