Cieszymy się teraz z wolności i demokracji a przecież jeszcze nie tak dawno w Polsce, na straży komunistycznego systemu od 1945 do 1990 roku stała potężna cenzura. Panowie cenzorzy z Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk dbali, by w kulturze polskiej artyści nie mogli wyśmiewać i krytykować wszystkiego co wiązało się z komuną. Swoje przejścia z cenzurą miał Przemysław Gintrowski. Prezentujemy ingerencje cenzury w program artystyczny Przemysława Gintrowskiego. Z 27 piosenek składających się na program, cenzura dopuściła jedynie 11, skreślając niektóre piosenki Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Herberta. Na przykład na sześć piosenek do wierszy „Księcia Poetów” cenzura dopuściła tylko jedną, nie pozwalając Gintrowskiemu na śpiewanie chociażby „Potęgi smaku” czy „Przesłuchanie Anioła”, nie mówiąc o „Ornamentatorach”. – Czasami „oszukiwało” się cenzurę,ale najczęściej jednak na oficjalnych koncertach trzymałem się „wytycznych”. Kiedyś na Famie w Świnoujściu wbrew stanowisku cenzury zagrałem całe „Pamiątki”. Oj działo się wówczas, działo, bo na widowni siedzieli oficerowie radzieccy…W pewnym momencie zacząłem śpiewać „Autoportret Witkacego” po którym panowie oficerowie wyszli wzburzeni. To wszystko poskutkowało dwuletnim zakazem występów w ówczesnym województwie szczecińskim, czy nawet zakazem wjazdu do tego województwa – wspominał Przemysław Gintrowski.