– Kim dla Pana jest postać Przemysława Gintrowskiego?

– Jest na pewno osobą, która ciągle jest obecna na mojej playliście utworów, których słucham. Mogę powiedzieć, iż brał czynny udział w moim wychowaniu. Od małego miałem inne gusta muzyczne niż moi rówieśnicy. Ja zawsze miałem słabość do poezji śpiewanej i słuchałem przez cały okres nauki szkolnej wyłącznie „złotego trio”: Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński oraz Kabaretu Starszych Panów. W liceum w internacie, gdy tylko koledzy przerywali puszczanie rapu, wykorzystywałem okazję i puszczałem im piosenki Gintrowskiego. W tamtym czasie szczególnie album „Tren” przewijał się u mnie często. Dopiero moja żona poszerzyła nieco moje zainteresowania muzyczne, lecz mimo to Gintrowski cały czas jest twórcą, do którego wciąż chętnie powracam i słucham. Przemysław Gintrowski jest osobą do której mam ogromny szacunek. Właściwie im więcej czytam i poznaję go jako twórcę ale i człowieka, tym bardziej staje się dla mnie pociągający. Początkowo był on dla mnie tylko postacią gdzieś w tle za Kaczmarskim. Lecz im bardziej zagłębiam się w historię tym większą zyskuje estymę właśnie dla Gintrowskiego.

Kiedy po raz pierwszy zetknął Pan się z twórczością Przemysława Gintrowskiego?

– Było to w czasach mojej podstawówki. Tata gdzieś mnie odwoził i w samochodzie miał kasetę z nagranymi piosenkami Kaczmarskiego i przy jednej z piosenek zapytałem – kto to śpiewa? Głos był inny niż Kaczmarskiego. Ojciec opowiedział mi wtedy o Gintrowskim i Łapińskim i o tym, że razem występowali z Kaczmarskim. Pamiętam, że później wielokrotnie zadawałem pytania przy różnych piosenkach kto je śpiewa i zawsze Ojciec odpowiadał, że Gintrowski co było dla mnie czymś niezwykłym, gdyż dla małego mnie Kaczmarski brzmiał zawsze tak samo, natomiast każda piosenka z udziałem Gintrowskiego inaczej. Zachwyciłem się wtedy jego sposobem śpiewania i nadal się zachwycam.

– Wziął Pan udział w konkursie na interpretację piosenek Przemysława Gintrowskiego. Czemu zdecydował się Pan wybrać utwory „Iwan Groźny” i „Karol Levittoux do prezentacji konkursowej?

– „Iwan Groźny” jest utworem szalenie ciekawym. Jestem z wykształcenia historykiem i utwory o tematyce historycznej są mi po prostu bliższe. Jednakże w miarę jak analizowałem tekst „Iwana Groźnego” odkrywałem nie tylko świetne przeniesienie w  realia carskiej Rosji. Ukazanie mentalności rosyjskiego oddania władzy i niezależnie od bestialskich zbrodni, które ta władza czyni, niekończące się uwielbienie. Odkryłem także, że ta pieśń jest ciągle aktualna. I można ją odnieść nie tylko do Rosjan, ale też do nas. Do Polaków, którzy ciągle, mimo krzywdy, którą władza czyni, zła które płynie zarówno od polityków, rządów zarówno warszawskich, jak i brukselskich, to cały czas nie jesteśmy w stanie powiedzieć NIE. Cały czas „nie kochać to się boimy”. I notorycznie niby to jesteśmy niezadowoleni, ale boimy się coś zmienić.

Z kolei z piosenka „Karol Levittoux”  to utwór, który od pierwszego słuchania zachwycił mnie i chciałem się z nim zmierzyć. Historia Levittoux jest niezwykle dramatyczna. Zarówno to w jaki sposób był traktowany, jego upór jak i to, że gdyby się nie spalił zostałby ułaskawiony. Ilekroć słucham tego utworu, zawsze mnie on dotyka, mimo tego, że przecież doskonale go już znam. W swych interpretacjach utworów chciałem jak najlepiej oddać hołd twórczości Przemysława Gintrowskiego. Przedstawić moją wizję utworów jednocześnie zachowując głęboki szacunek dla oryginału. Wiem, że mi się to udało. Przekonało mnie o tym pewne zdarzenie po konkursie.  Gdy wychodziłem z sali zaczepił mnie starszy pan. Przedstawił się i powiedział, że jest byłym stoczniowcem, który pamięta te czasy. Pamięta występy Kaczmarskiego i to wspólne śpiewanie piosenek w czasie strajków. Powiedział mi, że przychodzi co roku na „Pamiątki” i czekał na taki występ jak mój. Był to według niego jedyny występ, który oddał atmosferę tamtych czasów i ukazał ducha piosenek Gintrowskiego i Kaczmarskiego. Takie słowa sprawiają, że człowiek czuje się podbudowany i udowadnia, że jechanie 600 km do Kołobrzegu miało sens.

-Dziękuję za rozmowę. ( jp)