Kołobrzeg stał się stolicą piosenki Gintrowskiego. Rozmowa z Jackiem Pechmanem, twórcą i dyrektorem Przeglądu „Pamiątki”

 – Piąta jubileuszowa edycja Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki” to brzmi dumnie?

– Może nie tyle dumnie, co pięknie…

– Wszystko zaczęło się w 2019 roku. Było łatwo podjąć się organizacji takiego festiwalu?

– Zadziałał impuls moralny. Od śmierci Przemysława Gintrowskiego w 2012 roku uważałem, że taki festiwal, który pokazywałby kolejnym pokoleniom jego twórczy dorobek powinien zaistnieć na mapie kulturalnej Polski. Nie mogłem jednak nic w tamtym czasie zrobić, gdyż związany byłem z Festiwalem Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego „Nadzieja”, który od 2004 roku organizowałem w Kołobrzegu wspólnie z Fundacją im. Jacka Kaczmarskiego i Alicją Delgas. Po obchodach piętnastolecia „Nadziei” postanowiłem odejść i zbudować organizacyjnie nowy festiwal, tym razem poświęcony pamięci Przemka. Jako przyjaciel i menadżer barda nie mogłem postąpić inaczej. Odpowiadając na Pana pytanie: miałem już za sobą duże doświadczenie w organizacji tego typu przedsięwzięć, bo oprócz wspomnianej już „Nadziei” była i jest „Herbertiada” (czyli Ogólnopolski Przegląd Twórczości Zbigniewa Herberta), Dni Rotmistrza Witolda Pileckiego i wiele innych wydarzeń. Ale najważniejsze, że miałem wsparcie przyjaciół i wiarę w to, że przy swoich kłopotach zdrowotnych z pomocą Opatrzności Bożej dam po prostu radę. I dzięki temu w 2019 roku „narodziły” się w Kołobrzegu „Pamiątki”.

– Czy od początku założył Pan sobie, że „Pamiątki” będą składały się z konkursu na interpretację piosenek legendarnego barda i premierowych koncertów?

– Ta formuła sprawdziła się wcześniej przy festiwalu „Nadzieja” więc dla mnie było czymś naturalnym, że również na „Pamiątkach” publiczność będzie miała okazję podziwiać zmagania konkursowe i premierowe programy na których bardzo mi zależy.

– Dlaczego zależy Panu tak bardzo na premierach?

– Bo one mobilizują artystów i pozwalają pokazać całą głębię artystyczną jaka jest w piosenkach Przemysława Gintrowskiego, oczywiście z korzyścią dla publiczności. Mam satysfakcję, że siłą naszego przeglądu są właśnie premiery. W tym roku widzowie mogli zobaczyć aż trzy specjalnie przygotowane na jubileusz premiery artystyczne. I były one czymś niezwykłym. Natalia Sikora, Julia Gintrowska, aktorzy Teatru Muzycznego z Gdyni i koncert muzyki filmowej…całe bogactwo pięknych emocji i wzruszeń.

– Na „Pamiątkach” widzowie mogli poznać inną stronę twórczości patrona przeglądu. Mam tu na myśli muzykę filmową.

– Przemysław Gintrowski jest autorem muzyki do blisko 30 filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych. Jako kompozytor filmowy zadebiutował w 1981 roku. Bardzo szybko wypracował swój charakterystyczny, rozpoznawalny styl. Tworzył muzykę niezwykle ekspresyjną, przesyconą silnymi emocjami, ale zawierającą także medytacyjne intermedia. Cieszę się, że w naszym „Pamiątkowym” przedsięwzięciu jest miejsce na ten twórczy segment z dorobku Gintrowskiego. Podczas jubileuszowej edycji mogliśmy przeżyć niezwykły koncert przygotowany przez znakomitego kompozytora i muzyka Hadriana Filipa Tabęckiego, któremu towarzyszyła Orkiestra Kameralna Evviva Larte pod batutą Antoniny Banaś–Nitkowskiej, oparty na muzyce Gintrowskiego z filmu pt. „Trzy minuty. 21.37”, który w 2010 roku wyreżyserował Maciej Ślesicki. Gościnnie wystąpiła kołobrzeżanka Iwona Wall (mezzosopran).

– Z tego co pamiętam, od początku istnienia Przeglądu podkreśla Pan, że jego najważniejszą częścią jest konkurs na interpretację piosenek Gintrowskiego. Dlaczego?

Do tej pory w konkursie przewinęło się około setki wykonawców. I każdy z nich jest dla mnie bohaterem. Powtarzam: każdy! Jestem wdzięczny wykonawcom za trud przyjazdu do Kołobrzegu i za odwagę zmierzenia się z piosenkami Przemysława Gintrowskiego. Dla niektórych uczestników konkursu to była i jest życiowa przygoda podczas której swoim sercem i duszą odkrywają Gintrowskiego. I to odkrywanie jest dla mnie najważniejsze oraz najcenniejsze. Nawet wtedy, jeżeli widać różne poziomy konkursowych wykonań a u niektórych pychę własnej wartości muzycznej pt.”wygrywam wszystkie dookoła festiwale to i ten wygram”. Taka postawa mnie irytuje, bo często jest tak, że warsztat muzyczny nie idzie w parze z rozumieniem tego o czym się śpiewa. – Zatem każdy konkurs to swoista loteria jeżeli chodzi o rywalizację.

– Oczywiście. Ja na konkurs patrzę trochę inaczej niż zacne jury. Dla mnie konkurs jest swoistym wielkim koncertem. Mam wówczas wrażenie jakby piosenki patrona festiwalu śpiewała cała Polska, bo przecież konkursowicze przyjeżdżają do Kołobrzegu często z dalekich stron. Powtórzę to, co mówiłem rok temu: nie będę ukrywał swojej wewnętrznej radości z faktu, że udało się stworzyć cykliczne miejsce, jedyne w Polsce, o takim charakterze, gdzie ścierają się ścieżki amatorów i profesjonalistów w odkrywaniu piękna w piosenkach Przemka. Myślę, że dzięki temu Kołobrzeg można nazwać stolicą piosenki Gintrowskiego.

– To chyba sprawia, że „Pamiątki” mają swoją artystyczną duszę…

Od początku byłem przekonany co do tego, że przegląd taki jak „Pamiątki” musi mieć swoją duszę, swój klimat i świadomą publiczność, która wie w czym uczestniczy. Po tegorocznej edycji odebrałem mnóstwo telefonów z opiniami, że na „Pamiątkach” panuje świetna, niemal rodzinna atmosfera. Że nie ma nadęcia, a jest serdeczność, która sprawia, że ludzie dobrze czują się na festiwalu i chcą wrócić tu za rok.

– Dlaczego „Pamiątki” akurat w Kołobrzegu a nie, na przykład w Warszawie?

– Tu poznałem Przemka, jak przyjechał na moje zaproszenie do Kołobrzegu w 1997 roku. Później, po trzech latach spotkaliśmy się na organizowanej przez moją żonę Katarzynę, „Herbertiadzie”, potem kolejny koncert, potem następny  i jeszcze następny. W pewnym momencie stało się tak, że zostałem jego menadżerem, dzięki temu mogłem mu towarzyszyć przy tworzeniu dwóch płyt: „Tren”  i „Kanapka z człowiekiem i trzy zapomniane piosenki”. Wdzięczny jestem za tę przyjaźń, za wzruszenia, rozmowy o Herbercie, polityce czy po prostu, życiu.

– Co Pana zdaniem było siłą twórczą Gintrowskiego?

– Mógłbym powiedzieć, że suma talentów muzycznych i wokalnych. Ale chciałbym zwrócić uwagę na coś szczególnego. Dobrze ujął to swego czasu Sławomir Zygmunt mówiąc, że Gintrowski miał szczęście do wielkich poetów, z których tekstów korzystał. „Pierwszy to genialny Kaczmarski, rozedrgany młodzieniec, niesforny jak Mozart, ale który pisał jak Mickiewicz. Drugi geniusz – bardziej dojrzały, błyskotliwy, przewrotny, piekielnie mądry Zbigniew Herbert.”  Tego ostatniego traktował Przemek jak swojego mistrza duchowego.

– Każdego roku w ramach Przeglądu wydaje Pan gazetę pod nazwą „Pamiątki. Rzecz o Przemysławie Gintrowskim”. Przyznam, że to ciekawy zamysł…

– Chcę w ten sposób widzom młodego pokolenia uczestniczącym każdego roku w „Pamiątkach” przybliżać postać tego legendarnego barda.

„Pamiątki” wciąż się rozwijają i umacniają swoją markę na mapie kulturalnej Polski…

– Niewątpliwie tak jest. Z roku na rok poziom Przeglądu jest bardzo wysoki. Dzięki współpracy z Telewizją Polską czy z grupą radiową Audytorium 17 nasze „Pamiątki” zyskują na promocji. W tym roku dołączyło do nas jeszcze mocnej Polskie Radio Rzeszów za co chciałbym serdecznie podziękować prezesowi Przemysławowi Tejkowskiemu.

To, że mogliśmy obchodzić w tym roku 5 lecie „Pamiątek” było możliwe  dzięki wsparciu wielu osób, którym bardzo dziękuję za wielkie serce do „Pamiątek”. Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować za wszelką pomoc i zaangażowanie panu prof. Piotrowi Glińskiemu, Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego. „Pamiątki” zorganizowaliśmy we współpracy z Narodowym Centrum Kultury, za co dziękuję dyrektorowi tej instytucji dr Rafałowi Wiśniewskiemu.

Przegląd dofinansowano ze środków Fundacji „Polska Fundacja Narodowa” – i w tym przypadku słowa podziękowania kieruję ku Zarządowi tej Fundacji oraz Magdalenie Kiersikowskiej. Dziękuję prof. Janowi Żarynowi, dyrektorowi Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego z którego środków otrzymaliśmy dofinansowanie w ramach Funduszu Patriotycznego.

Dziękuję naszemu Partnerowi Głównemu – ORLEN S.A za trwanie z nami od początku „Pamiątek”.

Dziękuję  Fundacji LOTTO im. Haliny Konopackiej. Gminie Miasto Kołobrzeg a tym samym Pani Prezydent Miasta Annie Mieczkowskiej, Zbyszkowi Mańczykowi z Origami BTL Solutions, Stowarzyszeniu Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych  i Słowno-Muzycznych SAWP, Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji  w Kołobrzegu, Wydawnictwu Biały Kruk, Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie i Narodowemu Instytutowi Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Dziękuję naszym głównym patronom medialnym : Telewizji Polskiej S.A. i Audytorium 17, które skupia Regionalne Rozgłośnie Polskiego Radia a którego dyrektorem jest Paweł Paluch.

Dziękuję znakomitej ekipie akustyków czyli Czarkowi, Danielowi i Darkowi,  a także Michałowi Kaczmarczykowi, Kasi Patnaik, Kasi Mielnik, Eli Lewak i jeszcze wielu innym wspaniałym osobom, których nie sposób tutaj wymienić, ale one wiedzą, jak wielka jest moja wdzięczność. Dziękuję jednak w sposób szczególny najbliższej rodzinie barda: Agnieszce i Julii Gintrowskim za wsparcie i obecność. Myślę, że dla Julii „Pamiątki” w Kołobrzegu stały się swoistą, taką osobistą, szczególną sceną, na której co roku możemy posłuchać piosenek Przemka w jej wykonaniu. Ma to dla mnie taki piękny wymiar metafizyczny.

– Do zobaczenia za rok?

Jeżeli taka będzie wola Pana Boga, to jasne, że spotkamy się na VI „Pamiątkach”.

– Dziękuję za rozmowę.

Wojciech Czaplewski