Rozmowa z Jakubem Zuckermanem z Krakowa, zwycięzcą konkursu na interpretację piosenki Przemysława Gintrowskiego
– Co Pana pociąga w muzyce Przemysława Gintrowskiego?
– W mojej opinii twórczość kompozytorska Przemysława Gintrowskiego, zawiera w sobie prostotę, choć nie prostactwo melodii i jednocześnie w sposób niezwykle wrażliwy na słowo podkreśla walory tekstów. A są to teksty niebagatelne, pisane przez poetów absolutnie wielkich. Jednocześnie trudność tych tekstów może śpiewającym i interpretującym je przysporzyć nie lada trudności. Warto jednak mierzyć się z tą trudną materią, ponieważ niesie ona, jak pokazuje festiwal „Pamiątki”, myśl odporną na upływ czasu i zmiany polityczne.
– Co skłoniło Pana do wybrania na konkurs akurat tych a nie innych piosenek z repertuaru barda, a przypomnijmy, że zaśpiewał Pan „Czerwony autobus” i „Tylko kołysanka”.
– Wybierając utwory, które wykonałem podczas festiwalu, szukałem możliwie szerokiego spektrum emocji. „Tylko kołysanka” to niezwykle intymny i osobisty utwór. Kiedy usłyszałem ją po raz pierwszy poruszyła mnie i uznałem, że potrafię dla tej piosenki znaleźć miejsce w sobie, osadzić ją w kontekście własnych przeżyć. Bogata aranżacja utworu przygotowana przez Przemysława Gintrowskiego stanowiła wyzwanie w wykonaniu utworu wyłącznie z gitarą i była okazją do pracy nad mistrzowskim materiałem kompozytora. ‘Czerwony autobus” oparty na obrazie Linkego, to utwór wstrząsający nie tylko jako parodia PRLu, ale przede wszystkim jako panorama postaci. W moim odczuciu, choć zmienił się ustrój i realia życia, znaczna część tych „portretów” pozostaje aktualna. Fakt ten oraz karkołomna wręcz trudność piosenki sprawiły, że wykonanie jej wymagało ode mnie wielogodzinnych ćwiczeń oraz wyjątkowego skupienia.
– Jury przyznało Panu pierwsze miejsce w konkursie. Czym był dla Pana udział w „Pamiątkach”?
– Festiwal poświęcony twórczości Przemysława Gintrowskiego był dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Przede wszystkim dlatego, że skupia on wokół siebie nie tylko fascynatów i fanów legendarnego barda oraz współtworzonego przez niego Tria, ale także osoby bezpośrednio z Przemysławem Gintrowskim związane. Była to unikalna okazja pozwalająca na usłyszenie o codzienności bardów, ich spojrzeniu na świat i poglądach. Prywatnie była to dla mnie także szansa na spotkanie z przyjaciółmi, którzy znaleźli się wśród wykonawców festiwalu.
-Dziękuję za rozmowę.
Fot. Jerzy Błażyński