„Raport z oblężonego Miasta” to najpierw tytuł wiersza Zbigniewa Herberta, opublikowanego w drugim obiegu w 1983 roku. Trzy lata później – również poza zasięgiem komunistycznej cenzury – ukazała się płyta Gintrowskiego (a naprawdę była to, zdaje się, kaseta magnetofonowa), wznawiana potem, w okrojonej wersji, w latach dziewięćdziesiątych. I oto na scenie kołobrzeskiego RCK, w piątkowy wieczór widzowie zobaczyli w ramach Przeglądu „Pamiątki” niezwykły premierowy spektakl muzyczny, nawiązujący do tamtego projektu: „Raport z oblężonego miasta 2021” w reżyserii Marcina Kołaczkowskiego. Okrucieństwo i głupota stanu wojennego wyrażone w konwencji dziecięcej zabawy, tak jakby to wszystko zdarzyło się w piaskownicy, wśród baloników i kolorowych pomponów, wśród plastykowych szabelek i trąb. Kicz spotęgował grozę tej opowieści, której osią był tytułowy wiersz Herberta i która zmierzała do zdumiewającej puenty, stawiającej publiczność przed trudnym zadaniem… (tu, aby nie ułatwiać zadania przyszłym widzom tego spektaklu, pozwolę sobie na niedopowiedzenie). Czwórce śpiewających aktorów: Katarzynie Zawadzkiej, Monice Urlik, Bartoszowi Porczykowi i Norbertowi Smole Smolińskiemu, towarzyszył na fortepianie i e-instrumentach Hadrian Filip Tabęcki, autor nowych aranżacji „Raportu…”. Spektakl, zwieńczony owacją na stojąco, zasiał niepokój. Bo wolność, którą okaleczono nam wtedy, w czasach stanu wojennego, również dzisiaj, w naszej piaskownicy, nie ma się najlepiej.
Wojciech Czaplewski